Czym jest Erasmus? Chaosem, mętlikiem, bałaganem, pytaniem "Co ja robię ze swoim życiem?". Myślę jednak, że generalizacja nie jest tutaj zbyt wskazana, ponieważ Erasmus ma wiele twarzy. Mogę się założyć, że w każdym państwie, ba nawet na innej uczelni w tym samym państwie mogą być dwa różne światy. Podsumuję więc Erasmusa we Florencji na Uniwersytecie Florenckim, czyli będzie to moja subiektywna wypowiedź studentki Fizyki z Politechniki Warszawskiej. Postaram się jednak spojrzeć na to wszystko w miarę obiektywnie, czyli tak aby oddać jak najwięcej prawdy.
Początki, jak to początki są trudne. Jednak podstawowy stereotyp na temat
Erasmusa (i poniekąd to co się wydaje studentom przed wyjazdem) jest bowiem taki,
że Erasmus to synonim imprezowania, przygody, podróży i dobrej zabawy. I tak
jest, rzeczywiście, ale to jest tylko jedna część tego wszystkiego. To co
pojawia się na początku wyjazdu (a nawet często jeszcze przed) są to problemy,
mnóstwo problemów. Od kłopotów z dopasowaniem przedmiotów, po niedokładności w
dokumentach, niekiedy niekompetencje osób, które teoretycznie powinny wiedzieć
więcej i być w stanie pomóc... Miesiąc przed wyjazdem nie wiedziałam jeszcze,
czy mogę pojechać, a wszystko przed nieprawidłowości i dezinformację. No ale
dobrze, powiedzmy, że już jakoś udało się wszystko załatwić i doprowadzić do
tego, że jest już kupiony bilet na autobus, a walizki spakowane.
Po 24-godzinnej podróży wysiadamy we Florencji na Piazzale Montelungo.
Idziemy w stronę Stazione Santa Maria Novella i próbujemy złapać autobus, który
zawiezie nas do hostelu. I tutaj pojawia się pierwszy problem, po trzech w
pełni zapchanych autobusach bierzemy kosmicznie drogą taksówkę. Jedziemy do
hostelu gdzieś na obrzeżach Florencji, za który również dużo płacimy i
zaczynamy poszukiwania mieszkania… no ale to wszystko opisywałam w miarę
sukcesywnie w stronach tego bloga.
Co mogę powiedzieć teraz? Poszukiwanie mieszkania we Florencji było bardzo
trudne, dlatego też uważam, że osoby, które wybierają się na Erasmusa właśnie
do Florencji, powinni sobie zagwarantować zakwaterowanie już wcześniej, przed
wyjazdem. Później można się narazić jedynie na niepotrzebne koszty i stres.
Kolejną trudną rzeczą było porozumienie się z Biurem Erasmusa w sprawie
dokumentów i przedmiotów. Okazało się, że dla nas – dla studentów trzeciego
roku Fizyki nie ma tam zbyt wielu analogicznych przedmiotów i musimy nieźle
kombinować. Dla przykładu: przedmiot u nas na uczelni w Polsce – Podstawy
Optyki zostały dopasowane do przedmiotu Optyka Biomedyczna. No ale wyjścia nie
było, trzeba było nieco to zaakceptować. Dużym problemem była też różnica w
ilości punktów ECTS za przedmioty, ponieważ w Polsce mieliśmy aż 8 przedmiotów
składających się z przedmiotów za mniejsze ilości punktów, a we Florencji
byliśmy w stanie zrobić jedynie 4 przedmioty, ponieważ miały większą wagę
punktową i więcej przedmiotów nam już nie przysługiwało (ponieważ max to 30
ECTSów, a poza tym tak naprawdę nie było w czym wybierać). Po załatwieniu tych
formalności mogliśmy wreszcie zacząć chodzić na zajęcia i poznawać nowych
ludzi.
Sam wyjazd na Erasmusa do Florencji oceniam bardzo pozytywnie, aczkolwiek
nadszarpnęło to nieco moje nerwy. Teraz jestem już po wyjeździe i po pierwszym
tygodniu zajęć i wciąż jeszcze nie wszystko jest wyjaśnione, wyjazd jest
jeszcze niezamknięty (dokumentowo).
Czas pokaże ile ten wyjazd zmienił moje życie, głównie jestem zadowolona z
tego, że mogłam rozwinąć swój język angielski (egzaminy zdawane po angielsku do
najłatwiejszych nie należały), poznać nieco inną kulturę, inne życie, inny
kraj, zobaczyć jak to jest mieszkać za granicą, a nie tylko turystycznie
zwiedzać. We Florencji prawie codziennie było dużo Słońca, co sobie bardzo
ceniłam (od powrotu do Polski był tutaj jedynie jeden częściowo słoneczny
dzień). Co muszę powiedzieć to to, że mieszkałam prawie 5 miesięcy w naprawdę pięknym
mieście i praktycznie każdy spacer, każde wyjście do sklepu wiązało się z
podziwianiem magicznych miejsc. Mimo problemów, uważam, że jednak warto było
tam pojechać, choćby dlatego, żeby spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy,
to chyba było dla mnie największym zaskoczeniem, bo w sumie nie spodziewałam się,
że taki wyjazd może w taki sposób na człowieka oddziaływać. Przede wszystkim
doceniłam swoje studia (wcześniej też już je doceniałam i lubiłam), ale
studiując w zupełnie innej rzeczywistości nabrałam przekonania, że naprawdę
lubię i w sumie trochę tęsknię za swoimi studiami na Politechnice. Tam, we
Florencji, mimo iż podejście profesorów było naprawdę dobre, to jednak studia
tam trochę przypominały naukę w liceum. Być może oceniam to tak, dlatego że
zajęcia były po włosku (jedne po angielsku), więc mój osąd może nie być do
końca obiektywny.
Muszę też podkreślić ważną rzecz – poznałam fantastycznych ludzi, z którymi
wypiliśmy mnóstwo dobrego, włoskiego wina, jak i domowej roboty grzańce J Najwięcej poznałam osób z różnych
części Polski, które teraz serdecznie pozdrawiam ;) Poznałam też fizyków z
Hiszpanii, którzy przyjechali na Erasmusa i okazali się być bardzo pozytywnymi
ludźmi. Plus ludzie z innych krajów, za bardzo nie poznałam Włochów, ale tak
już jakoś wyszło, nie złożyło się żeby poznać lepiej jakiegoś Włocha, pewnie
głównie dlatego, że mój włoski był równie kiepski jak ich angielski. Mimo to,
czasami na jakichś imprezach prowadziliśmy rozmowy dwujęzyczne, które niekiedy
bywały bardzo śmieszne.
Jeśli chodzi o naukę języka, to zabrakło mi chyba trochę determinacji do
lepszego nauczenia się włoskiego. Chodziłam na kurs i było to fajne
doświadczenie, wtedy miałam wielką ochotę mówić w tym języku. Ale kurs się
skończył i jedyne co po nim zostało, to podstawowe rozumienie włoskiego (w
przypadku, że Włoch mówił wyraźnie i w miarę powoli). Głównie jednak skupiłam
się na angielskim, który jest dla mnie bardzo ważny plus zdawałam egzaminy w
tym języku, a właściwie wszędzie mogłam dogadać się po angielsku.
Wydaje mi się, że taki wyjazd na Erasmusa może być ważną lekcją życiową –
zdecydowanie uczy jak sobie radzić w trudnych sytuacjach i pokonywać barierę
kulturową i językową. I choć nie zawsze do końca musi prowadzić do rozwoju
studenckiego (mam na myśli edukację), to jednak można nabyć wiele cennych
umiejętności, które mogą się przydać w późniejszym życiu.
Podsumowując, każdy wyjazd na Erasmusa jest inny i myślę, że ciężko to
porównać. Każdy będzie zmagał się z innymi trudnościami i innymi możliwościami.
Na pewno polecam taki wyjazd osobom, które nie do końca wiedzą co chcą ze sobą
zrobić i chcą wykorzystać swoją młodość i podjąć pewnego rodzaju wyzwanie. Jest
to dobry sposób, żeby na chwilę oderwać się od swojego życia i spojrzeć na
wszystko z innej perspektywy.
A poniżej zamieszczam takie trochę bardziej oficjalne wrażenia z pobytu na
wyjeździe, które było obowiązkowe do złożenia w Biurze Erasmusa (kierowane do
osób, które na Erasmusa się wybierają, głównie do Florencji, bo jak już
wspomniałam wcześniej, każdy Erasmus w innym kraju/mieście jest inny).
Wyjazd w ramach programu Erasmus+
w roku akademickim 2014/2015 do Włoch (Florencja) – Universita degli studi di Firenze z Wydziału
Fizyki na Politechnice Warszawskiej
Przed
wyjazdem:
Do
załatwienia jest dużo formalności, które nie do końca są jasne. W tym roku
ruszyła nowa edycja programu Erasmus – Erasmus+, co sprawiło, że część rzeczy
uległa zmianie, niewiele ale jednak spowodowało to trochę zamieszania i
dezinformacji. Koordynator Erasmusa na Wydziale Fizyki nie do końca zawsze
potrafił udzielić informacji, tłumacząc to zmianą programu. Rekrutując na
Erasmusa, miałam jeden niezaliczony przedmiot, co spowodowało, że trafiłam na
listę warunkowo zakwalifikowanych na wyjazd w ramach programu. Informacją, jaką
wtedy otrzymałam było to, iż po zaliczeniu przedmiotu zostaję przepisana na
listę główną. Tak się jednak nie stało, a okazało się to dopiero na miesiąc
przed wyjazdem, kiedy miałam już większość rzeczy związanych z wyjazdem załatwione.
Okazało się, że wciąż jestem na liście rezerwowej (mimo zaliczonego
przedmiotu), o czym nie zostałam wcześniej poinformowana. Sytuację udało się
naprawić z pomocą Koordynatora, była jednak ona źródłem dodatkowego stresu.
W
trakcie wyjazdu:
Wyjechałam
na Erasmusa na trzecim roku Fizyki Technicznej do Florencji na Uniwersytet
Florencki. Dostępny tam kierunek (z którego wybierałam przedmioty) to Fizyka
(czyli studia różnią się nieco od studiów inżynierskich). Uważam, że lepszym
pomysłem na wyjazd do Florencji z Fizyki Technicznej to pojechać tam na drugim
roku studiów, ponieważ na trzecim jest zbyt mało pokrywających się przedmiotów
i jeśli komuś zależy na studiach, to może mieć później spore zaległości.
Komunikacja:
Uniwersytet
Florencki jest porozrzucany po Florencji, a Wydział Fizyki znajduje się nie w
samej Florencji, a w Sesto Fiorentino, czyli w oddalonej o około 5-10 km
miejscowości. Włoskie Biuro Erasmusa nie znajduje się jednak tam gdzie wydział
Fizyki. Do Sesto Fiorentino można dojechać autobusami lub pociągiem.
Komunikacja miejska obowiązuje we Florencji i właśnie w Sesto Fiorentino.
Studenci mogą sobie kupić bilet miesięczny za 23 euro. Trzeba jednak pamiętać,
że bilety miesięczne we Florencji obowiązują przez cały kalendarzowy miesiąc, a
nie od dnia skasowania. Aby móc zakupić bilet miesięczny, należy pójść do
punktu sprzedaży biletów i wyrobić kartę (na Stazione Santa Maria Novella –
samo centrum Florencji) z podpisanym przez włoską uczelnię Learning Agreement,
wypełnić wniosek, dać zdjęcie (jak do dowodu) i zapłacić jednorazowo 9 euro. Zakupiony
bilet należy skasować, podpisać numerem karty oraz wpisać aktualny miesiąc
kalendarzowy.
Język:
Włosi
średnio lubią rozmawiać po angielsku, lecz Florencja jest bardzo turystycznym
miastem, co powoduje, że angielski tam jest wszechobecny. Z kiepską znajomością
włoskiego można sobie poradzić, ponieważ podstawowy włoski jest całkiem prosty,
a ucząc się go dodatkowo, człowiek jest w stanie wraz z upływem czasu coraz
więcej rozumieć. W sklepach nie jest potrzebna szczególna znajomość włoskiego,
a po angielsku też się da coś załatwić.
W Biurze Erasmusa, myślę, że to zależy, ponieważ pierwsza Pani, z którą
miałam do czynienia część rzeczy mówiła do mnie po angielsku, część po włosku,
co było nieco niezrozumiałe. Dla studentów Erasmusa dostępny jest jeden darmowy
kurs języka włoskiego na dowolnym poziomie. Weryfikacja umiejętności odbywa się
na podstawie elektronicznego testu, który odbywa się w siedzibie biura języków
obcych. Kolejne kursy są płatne około 50 euro. Jeśli chodzi o Wydział Fizyki,
to większość zajęć odbywa się po włosku (chyba, że są to kursy obieralne), lecz
wszyscy profesorowie na tym wydziale mówią po angielsku bardzo dobrze. Mimo
nieznajomości języka włoskiego byłam w stanie mieć egzaminy po angielsku, po
uprzednim uzgodnieniu tego z profesorami.
Zakwaterowanie:
To jest
chyba najtrudniejsza część na początku wyjazdu. Polecam zainteresować się
tematem wynajmu mieszkania jeszcze przed wyjazdem, ponieważ później może się to
okazać bardzo trudne. Podobno ubieganie się o akademik jest bezcelowe, ponieważ
nawet dla włoskich studentów brakuje tam miejsc. Poznałam jednak osobę, której
jakoś się to udało, więc być może jednak jest to możliwe. Ja szukałam osobiście
pokoju dwuosobowego z chłopakiem, co stwarzało mały problem. Najłatwiej
mieszkanie we Florencji (pokój) dostanie dziewczyna, ponieważ jest mnóstwo
ogłoszeń zaadresowanych właśnie dla dziewczyn. Z nieznajomością czy ze
znajomością włoskiego nie jest łatwo wynająć mieszkanie, lecz nie jest to
rzeczą niemożliwą. Aby uniknąć monstrualnych wydatków na hostel (minimum to 20
euro za dobę, nawet na obrzeżach Florencji, dla jednej osoby), lepiej wynająć
mieszkanie jeszcze przed wyjazdem. Mieszkania we Florencji na ogół są
przystosowane do gorącego lata, czyli mają zimne podłogi i ściany. Ogrzewanie
natomiast na ogół jest gazowe – co oznacza, że jest bardzo drogie. Mimo, że
zima we Florencji nie jest tak zimna, w takim mieszkaniu można porządnie
zmarznąć (no chyba, że mieszkanie znajduje się w bloku, gdzie jest centralne
ogrzewanie i trochę inna budowa). Po tygodniu poszukiwania mieszkania we
Florencji udało mi się znaleźć pokój dwuosobowy, choć był on już niestety
wynajmowany trochę desperacko i jak się później okazało było bardzo drogo.
Jeśli chodzi o cenę zakwaterowania to waha się ona od 250 euro (z reguły bez
rachunków) do nawet 500 euro na osobę. Ta najniższa kwota jest kwotą za jaką
można wynająć raczej miejsce w pokoju dwuosobowym.
Uczelnia,
Biuro Erasmusa, dokumenty i egzaminy:
Włosi za
swoją edukację wyższą publiczną płacą w zależności od dochodu w rodzinie.
Przekłada się to na podejście profesorów do studentów, które jest godne
pochwały. Zawsze chętnie wszystko wyjaśnią studentom, bez pytania podają
terminy, w których są dostępni i można do nich przyjść z pytaniami. Zajęcia
wyglądają trochę inaczej niż na Politechnice, ponieważ jest jedynie podział na wykłady
i laboratoria. Zajęcia nie są obowiązkowe, ale są bardzo przydatne dla
studentów. Merytorycznie ciężko jest mi ocenić poziom zajęć, ponieważ odbywały
się one w języku włoskim, który opanowałam jedynie na poziomie podstawowym. Miałam
również duże różnice programowe wynikające z braku odpowiedników na włoskiej
uczelni w stosunku do przedmiotów z polskiej uczelni. Z jednego przedmiotu moja
nauka polegała głównie na tłumaczeniu włoskich skryptów na angielski, z innego
z kolei książka do przedmiotu była w języku angielskim. Biuro Erasmusa we
Florencji nie jest do końca dobrze zorganizowane, ponieważ miałam trochę
problemów z dokumentami i z przedmiotami, a później z zapisami na egzaminy. Mimo
chaosu i dezorganizacji Panie z włoskiego Biura Erasmusa są chętne do pomocy,
co po dłuższym czasie wyjaśniania problemu jest pozytywne w efektach.
Uniwersytet Florencki ma dziwny system rejestrowania się na egzaminy online, co
przy studiowaniu jedynie na Erasmusie może powodować problemy. Na egzaminy
można się zapisywać od dwóch tygodni do trzech dni przed egzaminem. W
większości egzaminy na Wydziale Fizyki są ustne i są bardzo dokładne.
Profesorowie potrafią przepytywać jedną osobę nawet półtorej godziny, trzeba
więc być przygotowanym i dobrze znać zagadnienie. Podobało mi się jednak, że
profesorowie podczas egzaminów próbują nakierować studenta na konkretne
zagadnienia, zmusić go do myślenia i wyciągać z niego wiedzę.
Życie
we Florencji, ceny, życie towarzyskie:
Życie we
Florencji nie należy do najłatwiejszych i najtańszych. Szczególnie jeśli
mieszka się w ścisłym centrum tego miasta, trzeba być przygotowanym na
olbrzymią ilość turystów, którzy są tam w zasadzie cały rok (ewentualnie zimą
robi się nieco luźniej). Florencja jest ciasnym miastem, pełnym kamienic i
budynków, wąskich uliczek a co za tym idzie, bardzo wąskich chodników. W
centrum jest niewiele zieleni, dużo jest natomiast autobusów, samochodów i
skuterów. Ruch uliczny jest zupełnie inny niż w Polsce, można przechodzić na
czerwonym świetle, lub gdzieś przez ulicę, gdzie nie ma pasów, policja się tym
nie interesuje, prawdopodobnie do momentu wypadku, gdyż wtedy chyba nie są zbyt
przychylni. Najbardziej trzeba uważać na taksówki, ponieważ one jeżdżą trochę
tak, jakby nie zważały na ludzi. Florencja jest drogim miastem, głównie ze
względu na olbrzymie ilości przyjeżdżających turystów. Stypendium więc nie jest
do końca wystarczające zawsze. Jest kilka supermarketów jak Lidl, Esselunga,
Coop czy Conad, w których ceny są niższe niż w małych sklepikach (w których nie
opłaca się kupować). Ceny są mniej więcej dwukrotnie wyższe niż w Polsce, choć
część produktów (lecz niewiele) jest nawet tańszych. We Florencji jest wiele
organizacji dla ludzi przyjeżdżających na Erasmusa, które prześcigają się w różnych
ofertach aktywności, wycieczek, kolacji (aperetivo) itp. Wszystko jednak tam
kosztuje, często włącznie z kartą danej organizacji. Jeśli ktoś nie żałuje
pieniędzy może je wydać na wiele wycieczek, których ceny wahają się w
przedziale 10 – 50 euro (od małych miasteczek, do dużych i bardziej oddalonych
miast turystycznych we Włoszech). Sama Florencja jest przepięknym miejscem do
zwiedzenia i będąc tam semestr, codziennie można odkrywać nowe, ciekawe
miejsca. Jest tam też duży park Cascine, do którego można się przejść, kiedy
brakuje przestrzeni między ciasnymi uliczkami Florencji. Życie towarzyskie
Włochów jest bardzo bujne, ponieważ Florencja obfituje w nieskończoną ilość
kawiarni czy pubów, w których lubią przesiadywać. Jednak nie znajdzie się tam
taniego, szybkiego jedzenia (no, chyba
że McDonald’s), przeciętna cena obiadu zaczyna się od 5 euro i więcej.
Najtańszy i dość duży obiad można dostać w Mensie, czyli w stołówce
studenckiej, do której kartę można wyrobić na podstawie Learning Agreement.
Bardzo łatwo poznać ludzi przebywających na Erasmusie, ponieważ oni są
nastawieni na poznawanie nowych ludzi, natomiast wydaje mi się, że Włosi są
nieco zamknięci.
Po wyjeździe:
Cały
wyjazd oceniam bardzo pozytywnie, ponieważ był on okazją do poszerzenia swoich
horyzontów i umiejętności językowych jak i był okazją do przygody życiowej i
możliwością zobaczenia pięknych miejsc oraz poznania nowych ludzi z innych
krajów. Jednak wciąż jestem w trakcie rozliczenia, czyli wciąż walczę z
dokumentami. Znów coś się nie zgadza z jakimś przedmiotem, co staje na drodze
do całkowitego rozliczenia wyjazdu. Podsumowując: wyjazd był dla mnie ogromnym
przeżyciem, aczkolwiek gdybym wiedziała przed wyjazdem o tym wszystkim co wiem
teraz (czyli o ilości problemów jakie się z tym wiążą), to jednak nie jestem
pewna czy bym się na taki wyjazd zdecydowała. Wyjazd ten spowodował niemałą
wyrwę w moim planie studiów (za rok muszę zaliczyć około 4 przedmioty). Zdecydowanie
jest to program dla ludzi o mocnych nerwach i dla ludzi potrafiących sobie
radzić w trudnych sytuacjach. To jest jedynie moja subiektywna wypowiedź,
ponieważ inni mogą mieć zupełnie inny punkt widzenia. Uważam, że ludzie, którym
bardzo zależy na studiach, powinni się bardzo mocno nad tym zastanowić, a
przede wszystkim powinni się zastanowić nad wyborem kraju i uczelni, która
pozwoli realizować przedmioty, takie jak w oryginalnym planie studiów.
Najlepsze lody na świecie ;)
CIAO FIRENZE!